Ten tamborek jest dla mnie przypominajką. Nie tylko ze względu na zawarty tam cytat. Jest dla mnie ważny ze względu na sam haft.
Historia podobna jak z motylkiem (o tamborku z motylkiem możesz przeczytać tutaj). Pomysł w głowie był już dawno temu. Szkice, tamborek od tygodni czekały na odpowiedni dzień. Czekały, ponieważ ja wciąż nie mogłam się zdecydować na haftowanie. Odczuwałam niepewność, wewnętrzny strach, że to mi się nie uda. Nie podołam. Nie wyjdzie idealnie. Nie będzie tak, jak chciałam. A to negatywnie wpłynie na mnie. I takie błędne koło…
Czy też tak czasami masz? Chcesz coś zrobić? Masz nawet plan, ale wciąż coś Cię hamuje?
Ja mam tak bardzo często. Szczególnie, kiedy chodzi o coś dla mnie ważnego. To moje małe lęki, moja niska samoocena, brak wiary w siebie. I dopóki sama się nie przełamię, nie zrobię tego kroku do przodu, to nic się nie zmieni. Być może zdarzy się cud, ale czy nie lepiej działać już dziś, by się do niego przybliżyć?
Zachęcam Cię, by dzisiaj zrobić pierwszy krok do przełamania swojego strachu. Nie musisz przechodzić całej drogi, ale zacząć. Często to okazuje się najtrudniejsze.
W moim przypadku tak było. Zaczęłam i jakoś poszło. Powoli, bo tamborek powstawał wiele dni. Nie wyhaftowałam całego za jednym podejściem, choć pewnie bym mogła, gdybym się uparła. Ten proces trwał parę tygodni. W końcu jednak się udało. A gdy robiłam te zdjęcia, doszłam do wniosku, że rzeczywiście najtrudniej jest przełamać się w środku, zacząć.
To jak? Twoja kolej!
Pozdrawiam
Karolina z PAPI studio